Zima minęła, wiosna już zawitała, przyroda budzi się do życia a wraz z nią i ja:) Mam nadzieję, że moja zła passa już minęła i zacznę normalnie funkcjonować. Dzisiaj będzie krótko i florystycznie.
Parę lat temu dostałam sadzonkę roślinki, której nazwy nie znałam. Była piękna . Co prawda, na zimę zamierała i przechodziła w stan spoczynku ale późną wiosną odradzała się i przez całe lato i jesień cieszyła oko rozłożystymi liśćmi.
Na powyższym zdjęciu jest w fazie rozwoju.
Na jesień, gałązki opadały, a cały pień łamał się i trzeba było go ścinać. Przez całą zimę doniczka straszyła gołą ziemią z dziurką pośrodku po uschniętym pieńku. W ziemi spokojnie drzemała sobie bulwa korzeniowa.
Jakież było moje zdziwienie, gdy 1 kwietnia na prima aprilis w doniczce ujrzałam to:
Moja roślinka zaczęła budzić się do życia prawie 2 miesiące za wcześnie. Ale ucieszyłam się i zaczęłam ją ponownie podlewać. Rosła jak na drożdżach:) Dzienne przyrastała prawie 10cm.
Po pewnym czasie zauważyłam, że jej czubek jest jakiś inny niż zwykle. Na długim badylu pojawiło się dziwne zgrubienie.
Nie miałam już żadnych wątpliwości, że to pąk kwiatowy:) Z jednej strony ucieszyłam się, że będzie piękny kwiat ale z drugiej to obawiałam się zapachu. W międzyczasie poznałam nazwę mojej roślinki. To Dziwidło Riviera. Okazuje się, że ten piękny kwiat nie pachnie ale śmierdzi i to jak!!!
Musiałam wynieść tego śmierdziucha z mieszkania:)
W rzeczywistości kwiat jest koloru ciemno-bordowego a obecna wysokość to 90cm. Ciekawa jestem czy jeszcze urośnie a co będzie jak przekwitnie? Czy ponownie wypuści liście? Zobaczymy:)
Na szczęście gdyby całkowicie umarła to mam jej dzieci, które jeszcze smacznie sobie śpią:)
Jak kwietny post to na zakończenie pokażę jeszcze moje pięknie kwitnące żonkile.
To było florystycznie ale następny wpis będzie już robótkowy.
Dziękuję za odwiedziny i cieplutkie słowa pod ostatnim postem.
Serdecznie pozdrawiam!
Bożena
Cudny okaz, szkoda, ze ma inny zapach niż te preferowane przez nas, ale chociaż oczy można nacieszyć;)
OdpowiedzUsuńO tak! Jest co podziwiać:)
UsuńBardzo ciekawa roslinka:)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam:)
UsuńCiekawa roślina, nigdy się z nią nie zetknęłam. Na początku pomyślałam, że tak nazwałaś jakąś dziwną dzianinę, a tymczasem to kwiat. Świat roślin jest fascynujący, podkręca radość życia i niezmiennie zadziwia jak na przykład nomen omen dziwidło.
OdpowiedzUsuńMam ją już chyba około 8 lat. Zawsze podziwiałam jej piękne rozłożyste liście. A teraz podziwiam kwiat o niespotykanym aromacie:)
UsuńDo tej pory hodowałam ją w domu ale doczytałam się, że można uprawiać ją na gruncie. Więc może spróbuję w tym roku tego wariantu.
Interesująca historia :)
OdpowiedzUsuńNo masz! Emocje niesamowite, jak w thrillerze:)))
UsuńŚliczny okaz!!! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, jest dorodny:)))
UsuńSerdeczności
No fakt straszny dziwoląg z tego kwiatka. Ale jak tak cuchnie to nawet ten piękny kwiat tego nie rekompensuje. Miałam kiedyś coś co po zakwitnięciu strasznie capiło. Niestety pozbyła się już tej roślinki. Mama nadzieję, że Twoje nie podzieli tego losu i po utracie kwiatu wypuści nowe piękne liście. Swoją drogą ciekawe czy osoba która Ci ją podarowała wiedział, że kwiat jest piękny ale śmierdzi strasznie ??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu, nikt ze znajomych nie chwalił się, że kwiat kwitnie. Każdy chwalił ładne i rozłożyste liście. Jestem więc wielką "szczęściarą" że u mnie wykluło się takie dziwidło:) Doczytałam, iż śmierdzi tylko przez kilka dni. W naturze taki zapach ma przyciągać muchy aby go zapyliły. 3 dni minęły a kwiat w dalszym ciągu rozsiewa swojski zapaszek:)
UsuńCudowne to jest.Cos za coś.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Chyba uroda jest adekwatna do zapachu:)
UsuńPozdrawiam
Pierwszy raz widzę ten kwiat w doniczce:) Gratuluję cierpliwości:) A żonkili nie mogę się dochować niestety. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasiu, ja też:) Ale w lecie spróbuję posadzić na gruncie. Żeby tylko porywisty wiatr mu nie zaszkodził bo ten długi badyl może się złamać.
UsuńSerdecności
Kiedyś czytałam o dziwidle, że właśnie bardzo śmierdzi, ale nie widziałam nigdy w realu :). Bożenko, super post taki z nutką tajemniczości, ciekawostek i super, że pokazałaś etapy wzrostu :).
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Też widziałam w tv jak ludzie w palmiarni podziwiali tę roślinę. Tylko, że to było Dziwidło Olbrzymie więc ten zapach stosownie do wielkości kwiatu też był olbrzymi. Mój jest troszkę mniejszy:)
UsuńCieplutko pozdrawiam!
Dziwidło znam z opowiadań syna - fascynowała go ta roślina i pokazywał mi jej zdjęcia. Niesamowite, że masz ją u siebie! Myślałam, że ona żyje sobie tylko w jakichś odległych terenach, w środowisku tropikalnym czy nawet lekko pustynnym. Niechaj rośnie!
OdpowiedzUsuńJak tak bliżej przyjrzeć się, to prawie połowa roślin uprawianych u nas pochodzi z cieplejszych klimatów. W Chinach dziwidło jest rośliną popularną i nawet leczniczą.
UsuńNiesamowita niespodzianka:-) Piękny kwiat, szkoda, że cuchnący:(
OdpowiedzUsuńJa miałam kiedyś w domu hoję. Krótko, bo tylko do momentu kwitnięcia. Też nie dało się wytrzymać tego słodkiego, duszącego zapachu. Wyniosłam do szkoły. W okresie kwitnienia musiałam otwierać okna w klasie, później po prostu ucinałam kwiatostany. Nie wszystko co ładne dla oka jest równocześnie przyjemne dla nosa;-)
Hoja w porównaniu z tym kwiatkiem pachnie przecudnie. No może rzeczywiście trochę za słodko:)
OdpowiedzUsuńDużo ciekawych informacji na temat dziwidła można znaleźć tutaj https://www.ekologia.pl/kobieta/zdrowie/dziwidlo-riviera-wlasciwosci-dzialanie-i-zastosowanie-dziwidla-riviera,25054.html
Odżywia, leczy i oczy cieszy:)