Lato przemknęło z prędkością światła. Tyle miałam planów robótkowych i nic z tego nie wyszło. Myślałam, że jednak mój dorobek będzie większy ale dobrze, że chociaż udało mi się zrobić szaliczek, którego początki sięgają jeszcze maja.
Dzięki zastosowanej włóczce szal jest delikatny i zwiewny. Chociaż wygląda jak mgiełka to jednak potrafi przyjemnie otulić:)
W mojej "domowej pasmanterii" leżał sobie samotny moteczek Lace Dropsa. Ponieważ to cieniutka nitka więc mogłam połączyć ją z inną włóczką lub zrobić coś samodzielnego. Wybrałam drugą opcję i powstał szal o wymiarach 150/55cm.
Waterlily to nazwa wzoru, który w szalu został użyty a można go znaleźć pod tym linkiem Lilia Wodna
Na końcach jest border, którego wzór zapożyczyłam z książki The Haapsalu Shawl. Pierwszy border robiony był od razu z częścią główną szala a drugi musiałam doszyć ściegiem dziewiarskim.
Po zeszyciu zostało już tylko pranie i blokowanie
Po wszystkich zabiegach upiększających została tylko sesja zdjęciowa:)
Na szal nabrałam 111 oczek a przerabiałam na drutach 3,5mm
Prace ogrodowe i przetwory do zimowej spiżarni zostały zakończone więc mam zielone światło na robótki. Dobra wiadomość jest taka, że powoli wraca moja chęć do dziergania i pojawiają się nowe pomysły, które co prawda wymagają jeszcze doprecyzowania:)
Tą optymistyczną wiadomością kończę dzisiejszy wpis i dziękuję, że pamiętacie o mnie i odwiedzacie mój blog zostawiając przemiłe komentarze:)
Serdeczności:)